Artykuły - Karpatczycy

Idź do spisu treści

Menu główne:

 
LEGENDA KARPACKA

Z końcem marca 1942 roku S.B.S.K. wracała z Pustyni Libijskiej. Po zejściu z pozycji gazalskiej zmierzała marszem motorowym traktem pustynnym przez El Adem ku głównej szosie nadmorskiej, by skierować się do obozu El Amiryia, pod Aleksandrią. Wobec nieznaczenego oddalenia się od frontu i przewagi „Luftwaffe" w powietrzu, S.B.S.K. jechała na odległościach 200 m. wóz za wozem, co przy stanie 800 pojazdów wyciągnęło jej kolumnę na przeszło 100 km. Jej człony tworzyły: na czole Karpacki Pułk Artylerii, za nim kolejno trzy Bataliony Strzelców Karpackich, a na końcu, w ostatnim jechały samodzielne kom­panie: c.k.m., saperów i łączności, oraz służby brygady. Zanim kolumna zjechała na szosę nadmorską, wozy wzniecały tumany kurzu zdaleka widoczne w jasnych, słonecznych dniach tamtejszej wiosny.
W nastrojach żołnierzy S.B.S.K. panowała tymczasem świadomość dobrze spełnionego obowiązku, a bliskość zasłu­żonego odpoczynku pozwalała zapomnieć o szkorbucie; żółtacz­kach i tylu innych niedomaganiach związanych ze zbyt długim pobytem w Pustyni. Ale kiedy za kilka dni Brygada stanie w obo­zie El Amiryia i zostanie zakończona jej Kampania libijska, to obudzi się świadomość, że legenda, poczęta w walkach toczonych wśród skał i piasków pustynnych, choć nie posiada fizycznej postaci, ma przecież siłę ogromną. Będzie ona nie tylko wzbudzać zespołową dumę Karpatczyków, ale przede wszystkim stanie się jedną z podstaw ich żołnierskiego ducha. Będzie też ona natchnieniem ich czynów bojowych w przyszłej kampanii.
A kiedy w bozie El Amiryia padnie rozkaz rozwinięcia Bry­gady w Dywizję Strzelców Karpackich – 3DSK, w oparciu o naszych żołnie­rzy wyprowadzonych przez generała W. Andersa z Z.S.R.R., to wówczas S.B.S.K. odda tę legendę nowej dywizji, jako swój najcenniejszy wkład.
Symbolem jej będzie sztandar Karpacki, który D.S.K. przejmie wraz z: karpacką legendą pustynną, a do nazw zwycięskich bojów w Tobruku, pod Gazalą i Bardią, dorzuci z czasem nowe.
Hasło S.B.S.K. „przez Karpaty do Polski" pazostało aktu­alne dla nowej dywizji.


płk dypl. H. PIĄTKOWSKI
WSPOMNIENIA

Gdziekolwiek się znajdujecie, po świecie całym rozrzuceni Karpatczycy, serdecznie Was pozdrawiam w dniu dziesięciolecia 3 Dywizji Strzelców Karpackich.
Na chwałę sztandarów Dywizji Karpackiej składał się zbio­rowy wysiłek wszystkich jej żołnierzy — i tych, którzy w pierwszym szeregu prowadzili bój z nieprzyjacielem i tych, co ten bój zao­patrywali, dowożąc amunicję, żywność lub ewakuując rannych z pola bitwy. Ale najwięcej żołnierskiej chwały przysporzyli naszym sztan­darom ci nasi koledzy, którzy wraz z nami dążąc ku wolnej Polsce po przez pola walki „Bogu ducha oddali, ziemi włoskiej ciała, a serca Polsce". Złożyli oni na ołtarzu Ojczyzny wszystko, co mieli najlepszego: piękną przeszłość, owianą żołnierską sławą, oraz wspaniałą tradycję bojową, opartą na koleżeństwie i gotowości do pełnych poświęceń w imi ę walki o lepszą dolę naszej Ojczyzny.
Dlatego po bitwie o Monte Cassino wznieśliśmy im pomnik na szczycie wzgórza 593, które pochłonę ło tyle ofiar. Dając przez to względną miarę ich bohaterskiego poświęcenia, wypi­saliśmy na tym pomniku nazwiska wszystkich poległych żołnierzy Dywizji Karpackiej, ze wszystkich pól bitewnych po to, aby mieli oni jeden wspólny honor być jednakowo czczeni przez nas, żyją­cych, w dniach naszych rocznic i świąt oddziałowych, aby ofiara ic h była dla nas natchnieniem na wielkie i ciężkie chwile, które możemy jeszcze przeżywać.
Na odwrocie naszej odznaki dywizyjnej wypisaliśmy słowa, które dla nas były drogowskazem na wszystkich polach bitewnych: “Wiara, Wytrwałośc, Zwycięstwo”. Słowa te wyryte zostały doświadczeniem tysięcy żołnierzy naszej Dywizji na polach walki i serdeczną krwią poległych kolegów, którzy niejako przekazali nam w testamencie słowa: wierzcie i trwajcie aż do zwycięstwa.
Gdy przyjrzymy się sytuacji obecnej i porównamy ją z poło­ż eniem bezpośrednio powojennym, to stwierdzamy ogromną poprawę po stronie Zachodu. Zachód, a w szczególności Stany Zjednoczone zrozumiały bez żadnych złudzeń, że tylko przy pomocy argumentów siły fizycznej można dyskutować z komunistyczną Rosją i tylko siłą można wymusić taką przyszłą organizację świata, w której wszystkie narody poczułyby się wolne i mogłyby rządzić się własnymi prawami.
Jesteśmy świadkami olbrzymich, niespotykanych dotąd zbro­jeń. Zbrojenia te muszą doprowadzić do starcia, bo nie ma możliwości kompromisu pomiędzy tymi dwoma światami. Nasza głęboka wiara w tym, że z czekających świat strasz­liwych zmagań dziejowych Polska wyjdzie zwycięsko, kierowana ręką Sprawiedliwej Opatrzności Bożej, po tak ciężkich doświad­czeniach przeszłości.
Jeśli kiedyś czas oczekiwania chwili powrotu do Polski wyda się Wam za długi, weźcie do rąk odznakę dy wizyjną, w skupieniu przeczytajcie na niej wyryte słowa, niech Wam dodadzą sił i niech przyniosą ulgę, nadzieję i wiarę w przyszłość Polski.

generał dywizji
Londyn, 03.05 1952r.
(Goniec Karpacki, Redaktor Józef Żywina, wydawca Związek Karpatczyków)
gen. dyw. Bronisław Bolesław DUCH
Dowódca 3 Dywizji Strzelców Karpackich

 
gen. Stanisław KOPAŃSKI
Dowódca Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich i pierwszy Dowódca 3 Dywizji Strzelców Karpackich

NA ŚWIĘTO DYWIZJI KARPACKIEJ
Obchodzimy 10-tą rocznicę powstania 3. Dywizji Strzelców Karpackich. Dzieje się to w czasie, kiedy cały wolny świat żyje w niepokoju i w obawie przed agresją sowiecką, a Naród nasz w Kraju poddany jest udręce i poniżeniu. Zdajemy sobie jednak już sprawę, że — w niezbyt może odległym czasie — mogą nas czekać zadania tak dobrze Wam znane w toku Waszej ofiarnej służby dla Ojczyzny. Jeszcze na ziemi sowieckiej, zaraz po wyjściu z więzień i obo­zów koncentracyjnych, dotarła do nas wieść o Samodzielnej Brygadzie Strzelców Karpackich, walczących w dalekiej Afryce o Sprawę Polską. Później przyszły chwile, kiedy połączyliśmy się pod gorącym niebem Palestyny i Iraku, stwarzając Armię Polską na Wschodzie. Nigdy nie zapomnę października 1942 r. kiedy Generał Kopański przedstawił mi po raz pierwszy Dywizję Karpacką do przeglądu. Uważnie patrzyłem w Wasze oczy i wyczytałem w nich gotowość do poświęcenia życia w walce o Polskę Nie­podległą i wolność naszego Narodu. Na ziemi włoskiej, pod dowództwem Generała Ducha, szliś­cie zwycięskim i krwawym szlakiem poprzez Monte Cassino, Ankonę, Cesano i Metauro. Łamaliście linię Gotów wespół z Kanadyjczykami. Walczyliście uparcie w Apeninach Emiliańskich, pamiętacie na pewno Faenzę i rzekę Senio.
Przeżywaliśmy wtedy szczególnie ciężkie chwile pod wzglę­dem moralnym, w związku z ohydnym traktatem podpisanym w Jałcie. Rozumieliśmy jednak, że przyjdą czasy, kiedy będziemy Polsce niezbędni. Niezbędni tu na Zachodzie, jako sojusznicy, jako jedyni przedstawiciele prawdziwej wolnej Polski. Dlatego też walczyliśmy dalej aż do ostatecznego rozgromienia Niemiec.
I w tych ostatnich bitwach nieśliście wysoko Wasze zwycięskie sztandary — zdobyliście Bolonię. W „Marszu Karpackiej Brygady" są słowa, że Polska Was wypatruje. To prawda. Polska Was wypatrywała wtedy i wy­patruje nas dzisiaj z jeszcze większym utęsknieniem, bo rozumie, że wolność odzyska tylko wtedy, gdy zaniesiemy do Niej nasze sztandary z Orłem Białym w Koronie i wizerunkiem Matki Naj­świętszej.
Łącząc się z Wami serdeczną myślą o tych minionych latach wierzę głęboko, że nie zatarły się w sercach Waszych nasze święte słowa: Bóg, Honor i Ojczyzna.

Generalny inspektor Polskich Sił Zbrojnych
Londyn, w maju 1952r.
(Goniec Karpacki, Redaktor Józef Żywina, wydawca Związe k Karpatczyków)


 
 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego